Uwaga!
Ten oraz kolejne rozdziały mogą zawierać krew,
przemoc fizyczną oraz brutalne sceny.
Jeżeli nie czujesz się z tym komfortowo,
zakończ czytanie w tym miejscu.
Kolejnego dnia chłopcy poszli normalnie do szkoły. Grzegorz był przerażony, choć próbował to ukryć. Kamil widział w tym okazję, którą chciał wykorzystać.
- To co robimy z… sam wiesz czym — zaczął Grzegorz na jeden z przerw.
- Idziemy na strych.
- Znowu? Życie ci niemiłe?
- Spokojnie. Tym razem będziemy przygotowani.
- Co masz na myśli?
- Jak byliśmy tam ostatnim razem, widziałem, że tuż przy wejściu, po prawej stronie, stała jakaś kanapa. Wejdziemy i schowamy się tam. Poczekamy trochę i spróbujemy zrobić jakieś zdjęcia tej zjawie. Może przy okazji dowiemy się czegoś więcej.
- No i co dalej?
- Wychodzimy po cichu i ustalamy, co wiemy. Później spróbujemy zastawić pułapkę i przyłapać tego „Nożownika” na gorącym uczynku.
- Nożownika?
- Tak! Teraz to wymyśliłem. Fajowa ksywka, co nie?
- No nie wiem.
- O czym rozmawiacie? — wtrącił się Adam.
KAMIL:
- O Nożowniku.
ADAM:
- Spoko ksywka! A kto to?
KAMIL:
- Zjawa z naszego strychu.
GRZEGORZ:
- Nie mówiłeś, żebyśmy zachowali to w tajemnicy?
ADAM:
- Wy widzieliście zjawę? Ja też!
GRZEGORZ:
- Serio?
ADAM:
- Tak! Kiedyś była w moim domu… chyba… albo to był sen…
KAMIL:
- Chcesz iść z nami na strych?
ADAM:
- Przygoda? Zawsze!
KAMIL:
- A więc postanowione! Dziś po lekcjach idziemy na strych.
Zajęcia się skończyły i chłopcy zgodnie z planem udali się w stronę tajemniczego pomieszczenia. Weszli powoli po schodach i kucając, udali się za kanapę. Adam wydawał się strasznie podniecony tym, co się dzieje. Siedzieli tam przez jakiś czas i nic się nie wydarzyło.
Chwilę później do pomieszczenia wszedł jeden z nauczycieli — Mateusz Kilaro, który odszedł od nauczania kilka tygodni wcześniej. Wyraźnie rozglądał się, aby upewnić się, że nikt go nie śledził. Następnie udał się do drugiej części pomieszczenia i zniknął chłopakom z oczu. Było słychać tylko ciche rozmowy.
- Masz to?
- Tak.
- A więc czas na fazę drugą naszego planu.
- Tylko bez przemocy. Nikt nie musi ginąć.
- Jeśli ktoś stanie na mojej drodze, zabije go z zimną krwią. Czekałem już zbyt długo.
Słysząc to, Adam wstał i krzyknął: - Ej! Nie można zabijać innych!
KAMIL:
- Co ty robisz debilu?!
MATEUSZ:
- Kto tam jest?!
Kamil z Grzegorzem wybiegli jak najszybciej ze strychu. Adam jednak został tam i wyszedł prosto na spotkanie z mężczyznami.
Chłopcy usłyszeli tylko trzaśnięcie drzwi. I ciszę.
- Powinniśmy mu pomóc — powiedział Grzegorz.
- Zapomnij o nim. Mam to, po co przyszliśmy.
- To znaczy?
- Mamy nagranie ich rozmowy.
- A co jak oni coś zrobią Adamowi.
- To była jego wina. Sam sprowadził na siebie zgubę.
- Ja walę to wszystko! Nie mam zamiaru dalej ryzykować swojego życia dla jakiś twoich dziwnych ambicji. Nie będę cię powstrzymywał, ale nie masz co liczyć na moją pomoc.
- I dobrze! Poradzę sobie sam!
Chłopcy wrócili do swoich domów. Grzegorz bił się ze swoimi uczuciami. Nie chciał zostawiać Kamila z tym samego. Nie mógł jednak przemóc się i swojego strachu, którego po raz pierwszy od bardzo dawna nie dawał rady ukrywać.
Kamil z kolei był zły na kolegę, że go porzucił. Był zły również na siebie, że porzucił Adama. Jego strach wspomagany „racjonalnym myśleniem” przejął kontrolę. Nie zamierzał się jednak zatrzymywać. Kiedy tylko wrócił do domu, zaczął myśleć, jak złapać spisującego nauczyciela i zjawę. Porzucił on jednak tymczasowo ten temat. W jego głowie był mętlik i nie mógł nic wymyślić. Za dwa dni była wigilia. Chciał na chwilę zapomnieć o tym wszystkim i spędzić święta w radosnej atmosferze. Nie wrócił on już przed świętami do szkoły. Chciał ochłonąć i oczyścić swój umysł. Jak większość się pewnie domyśla, Adam też nie wrócił do szkoły. Był trochę… skrępowany sam nie wiem gdzie…
W każdym razie… Kamil spędził wigilię w miłej rodzinnej atmosferze, ale to temat na inną historię. Święta, święta i po świętach. Nastał nowy rok i jeden dzień do powrotu do szkoły. Dla naszego bohatera był to idealny moment na powrót do śledztwa.
Chłopak chciał zacząć od znalezienia informacji o swoim dawnym nauczycielu w internecie. Dowiedział się, że przed pracą jako nauczyciel, był on właścicielem „Domu Potworów”, popularnej miejskiej atrakcji, którą zamknął lata temu. Dowiedział się również, że prowadził on kiedyś bar „Potworne Jabłko” znajdujący się niedaleko jego domu. Był on również zamknięty od dłuższego czasu. Mimo to chłopak postanowił, że uda się on w to miejsce i może znajdzie jakąś nową poszlakę.
Żeby dojść do baru, musiał przejść wąską, ciemną alejką, aby później dojść do małego placyku, do którego nie było innej trasy. Kiedy dotarł na miejsce, zajrzał przez okno i zobaczył, że w lokalu jest dużo ludzi. Nie odważył się on wejść do środka, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Rozejrzał się on po okolicy i kiedy nie znalazł nic przydatnego, postanowił wrócić do domu.
Chciał jeszcze znaleźć dodatkowe informacje w internecie oraz zaplanować dokładniej dalsze kroki śledztwa. Myślał i czytał, aż w końcu w jego szybę uderzył kamień. Kiedy wyjrzał przez okno, zauważył Nożownika trzymającego nóż na szyi związanego Adama. Następnie Nożownik lekko przeciął nożem skórę na szyi chłopaka, aby zaczęła lecieć krew, ale żeby jednocześnie nie zabić go. Kiedy Kamil to zobaczył, wybiegł w domu tak szybko, jak tylko mógł. Kiedy jednak udało mu się dotrzeć do miejsca, w którym wcześniej stała zakapturzona postać, jej już nie było. Została tylko plama krwi i liścik. Chłopak był załamany. Upadł na kolana, a jego oczy napełniły się łzami. Wolno podniósł liścik i przeczytał jego zawartość.
„Przestań węszyć albo ty i wszyscy, na których ci zależy, skończycie gorzej niż karp na święta”.
Ten liścik złamał coś w chłopaku. Postanowił on nie posłuchać tej rady. Chciał powstrzymać tą „bestię” za wszelką cenę.

Comments (0)
See all