Następnego dnia niewyspany Kamil poszedł do szkoły. Liczył, że ten dzień będzie dużym postępem w jego śledztwie. Chciał zakraść się po lekcjach na strych i zostawić tam małą kamerkę, którą pożyczył od ojca zajmującego się różnymi przydatnymi gadżetami. Plan w teorii wydawał się prosty, więc co mogło pójść nie tak? Chłopak powiedział, co planuje znajomym, którzy bez wahania poparli jego pomysł.
Na długiej przerwie, kiedy cała nasza ekipa szpiegowska udała się na stołówkę, żeby coś zjeść i obgadać ich przemyślenia, nagle zgasło światło. Wszyscy po kolei zaczęli się potykać i wpadać na innych uczniów. Ciemność ogarnęła wszystko i wszystko stało się ciemnością. Nie dało się przejść dwóch metrów bez uderzenia w coś. Ktoś nawet spadł ze schodów. Z głośników zabrzmiał komunikat pani dyrektor:
„Wystąpiła poważna usterka z oświetleniem w całej szkole. Z tego powodu wszystkie pozostałe dziś zajęcia zostają odwołane. Prosimy o sprawne opuszczenie budynku, zachowując zasady bezpieczeństwa. Pamiętajcie — latarki są waszymi przyjaciółmi i zaleca się korzystanie z nich”.
Kilku uczniów włączyło latarki w telefonach. Kilku kolejnych wzięło awaryjne latarki ze specjalnych skrzynek na wypadek braku prądu. Tak udało się wszystkim wyjść spokojnie ze szkoły.
KAMIL:
- To są jakieś jaja! Światła musiały się popsuć akurat wtedy, gdy mieliśmy zrobić jakiś postęp!
GRZEGORZ:
- Może ktoś celowo zepsuł światła, żeby utrudnić nam nakrycie go.
BARTEK:
- Słuszna uwaga.
MIŁOSZ:
- Ale czy to by nie znaczyło, że oni się nas spodziewają.
BARTEK:
- Niestety tak. Będziemy musieli wymyślić coś lepszego niż zainstalowanie kamery. Skoro oni się tego spodziewają, na pewno nie dadzą się tak łatwo nagrać.
KAMIL:
- Ale nie zaszkodzi spróbować… ale zgoda, spróbujemy wymyślić coś lepszego.
Chłopcy poszli do domów. Kiedy wrócili do szkoły następnego dnia, zamiast pierwszej lekcji odbył się apel. Dyrekcja ogłosiła, że tymczasowe światła zostały zamontowane i uruchomione, żeby móc prowadzić lekcje. Jednocześnie poinformowała uczniów, że zaczął się gruntowny remont instalacji elektrycznej i oświetlenia w szkole. Prace głównie będą się odbywać na najwyższym piętrze, więc wejście tam będzie zabronione.
MIŁOSZ:
- To, jak my mamy złapać Nożownika, jak nie możemy nawet wejść na górę?
KAMIL:
- Będziemy musieli złamać zakaz. Dziś na długiej przerwie spotykamy się pod salą chemiczną i idziemy na strych.
GRZEGORZ:
- To na pewno dobry pomysł?
KAMIL:
- Aktualnie nie mamy lepszego. Nie mamy tyle czasu, żeby jeszcze bardziej z tym zwlekać.
Zgodnie z planem podczas długiej przerwy wszyscy spotkali się pod salą od chemii, weszli na najwyższe piętro, gdzie odbywały się remonty i poszli do wejścia na strych. Kiedy tam dotarli, zobaczyli, że w miejscu, w którym wcześniej znajdowały się schody, teraz znajdowała się ściana i drzwi.
KAMIL:
- Co jest?! Jestem pewien, że tutaj było wejście.
Otworzyli drzwi i po drugiej stronie zobaczyli zwyczajną salę lekcyjną. Rozejrzeli się jeszcze po sali i po korytarzu. Wszyscy nie mogli zrozumieć, co się stało.
GRZEGORZ:
- Czy tylko ja mam wrażenie, że raczej nie zdążyliby przebudować tego miejsca w jeden dzień, zwłaszcza w tak realistyczny sposób?
KAMIL:
- Nie tylko ty.
MIŁOSZ:
- To, co dalej?
KAMIL:
- Może…
DYREKTORKA:
- Co wy tu robicie?! — zapytała, widząc chłopów na zakazanym piętrze.
KAMIL:
- My…
BARTEK:
- Przepraszamy, trochę się zgubiliśmy. Czy to jest poziom 3?
DYREKTORKA:
- Nie. Poziom 3 jest piętro niżej. To jest poziom 4 i was tu nie powinno być.
BARTEK:
- Dziękujemy, już sobie idziemy.
Chłopcy zeszli na dół i wrócili na lekcje. Po zajęciach wszyscy spotkali się przed szkołą i uzgodnili, że w szkole dzieje się coś dziwnego. Postanowili, że skoro strych nagle zniknął, oni poszukują śladów w innych miejscach. Razem udali się do zrujnowanego „Domu potworów” — tak, znowu. Liczyli, że znajdą coś, co Miłosz i Bartek przegapili ostatnim razem. Tak też było. Kamilowi udało się znaleźć jedno zdjęcie wiszące na tablicy korkowej, która leżała pod gruzami w miejscu, które prawdopodobnie było kiedyś biurem. Na zdjęciu było widać dwóch mężczyzn. Jednym z nich był młody Mateusz Kilaro. Drugim był Nożownik. Tyle że tutaj masę trzymał nie na twarzy, ale w ręku. Dzięki temu chłopcy szybko zorientowali się, że Nożownikiem jest nie kto inny, jak brat Mateusza — Karol Kilaro.
Wszyscy szybko wrócili do domu Kamila, gdzie zaczęli obmyślać plan i analizować co to zdjęcie może wnieść do śledztwa. Po pewnym czasie Kamil przedstawił swój pomysł.
KAMIL:
- Porwiemy Mateusza?
GRZEGORZ:
- Dobra, chyba wystarczy ci na dziś, bo zaczynasz gadać bzdury.
KAMIL:
- Mówię serio! Za kilka dni, w sobotę odbywa się bal zimowy w naszej szkole. Słyszałem, że mają być na niego zaproszeni również dawni nauczyciele i absolwenci szkoły. To będzie nasza okazja. Kiedy uwaga wszystkich będzie na balu, my przygotujemy zasadzkę w szkole.
Chłopak opowiedział resztę swojego planu. Jednogłośnie zdecydowali, że jest to ich najlepsza opcja. Tak więc, przygotowania czas zacząć!

Comments (0)
See all