Kolejnego dnia wszyscy zabrali się za przygotowania. Miłosz i Wojtek dołączyli do wolontariuszy przygotowujących bal. Był to kluczowy element planu. Kamil z resztą chodzili dalej na zajęcia, a między czasie opracowywali dokładniej plan zwabienia Mateusza.
Bal był już na horyzoncie, a to oznaczało zapraszanie partnerek. Kiedy niektórzy postawili na kameralne pytanie — „Pójdziesz ze mną na bal?”, inny woleli wybrać bardziej widowiskowy sposób. Zamieszanie na korytarzach znacznie ułatwił potajemne prace chłopaków.
BARTEK:
- Zapraszacie kogoś na bal?
GRZEGORZ:
- Raczej nie.
KAMIL:
- Powinniśmy się skupić na naszym planie, a nie rozpraszać się jakimiś głupotami.
BARTEK:
- Serio nie masz nikogo, kogo byś chciał zaprosić?
KAMIL:
- Nie. A teraz wracamy do pracy.
BARTEK:
- No dajesz. Rozluźnij się trochę. Dobrze ci to zrobi. Musisz mieć kogoś na oku.
KAMIL:
- No może… chyba podoba mi się Magda… ale to nie ma i tak znaczenia.
GRZEGORZ:
- Że kto? Ta Magda z klasy wyżej?
BARTEK:
- To na co czekasz? Zaproś ją na bal! To idealna okazja.
KAMIL:
- To się i tak nie uda. Ona jest zbyt popularna. Pewnie ktoś już ją zaprosił.
BARTEK:
- To da się załatwić. Zorganizujemy ci duży flash-mob. Umiesz tańczyć?
KAMIL:
- Chyba… trochę…
BARTEK:
- Idealnie. My będziemy robić ci obstawę. Będą fajerwerki, konfetti i muzyka. I ty wejdziesz w jakiś dojechany sposób i ją zaprosisz.
KAMIL:
- I skąd niby to wszystko weźmiemy?
BARTEK:
- Ja już coś wymyślę. Skołuję sprzęt i nauczę cię jakiejś choreografii. A jutro zaprosisz ją.
KAMIL:
- Dlaczego ty to wszystko robisz?
BARTEK:
- Lubię łączyć ludzi. To tyle.
KAMIL:
- Dobra… niech ci będzie.
BARTEK:
- A więc czas rozpocząć „Misję Magda”!
W międzyczasie Miłosz z Wojtkiem dalej szykowali bal w dużej sali, przy okazji szykując zasadzkę. Byli zadowoleni z tego, bo byli zwolnieni z lekcji i mieli dużo czasu na dokładne przygotowanie każdego małego elementu planu.
MIŁOSZ:
- Prawie gotowe — powiedział, montując jedną z ostatnich ukrytych kamer, mających na celu kontrolowanie przebiegu całej akcji.
WOJTEK:
- To będzie dobre!
NAUCZYCIEL:
- Jak macie czas moglibyście zejść do piwnicy i przynieść stoły.
WOJTEK:
- Jak my nie wiemy, gdzie jest piwnica.
NAUCZYCIEL:
- Na końcu korytarza jest schowek i w nim jest zejście do piwnicy. Macie klucze i przynieście te stoły.
WOJTEK:
- Coś jeszcze?
NAUCZYCIEL:
- Możliwe, że będzie trzeba jeszcze coś przynieść. Zostaw sobie klucze i oddasz mi je po balu.
WOJTEK:
- Dobrze, już zabieramy się do pracy.
Chłopcy udali się do piwnicy. Po chwili męczenia się ze światłem zeszli po schodach i weszli do dużego pomieszczenia ze wszystkim, co mogłoby się kiedykolwiek przydać. Kiedy nosili tak stoły, wpadli na pomysł, że mogliby użyć piwnicy jako swojej bazy, do której zwabią Kilarów. Po uzgodnieniu tego z resztą zaczęli przygotowywać piwnicę. Była to ich twierdza, w której to oni mieli panować nad każdym krokiem.
Następnego dnia w piątek na długiej przerwie przyszedł najwyższy czas na realizację „Misji Magda”. Było to jakże dziwne i piękne widowisko. Bartek wyciągnął Magdę przed szkołę. Wyobraźcie to sobie — nagle rozjaśnia wielki neonowy napis „Bal?”, w tle strzelają fajerwerki, z nieba leci sztuczny śnieg i konfetti, mnóstwo świateł i muzyki dopełnia całość. Wokół panował półmrok — mimo że jest to dość niespotykane zjawisko jak na godzinę dziesiątą rano — ale nikt się tym nie przejmował. Wszystkich zachwycał nieziemski pokaz. Nagle wchodzi on — cały na biało, trzymając w ręku bukiet ślicznych czerwonych róż. Kamil podchodzi do dziewczyny, klęka przed nią i pyta się, czy pójdzie z nim na bal. Ta zaskoczona tym wszystkim, co się stało, niemalże od razu odpowiada „Tak!”. Kamil dodaje tylko — „Przyjadę po ciebie o osiemnastej. Wyślij mi swój adres”, po czym odchodzi. Magda jeszcze przez chwilę stoi zszokowana, a inni uczniowie dalej podziwiają tą jakże niezwykłą atrakcję. Po chwili dzwoni dzwonek i wszyscy wracają do klas, a na zewnątrz znów robi się jasno, jak to na naturalny porządek wszechświata przystało.
Reszta lekcji minęła normalnie. W powietrzu było czuć już bal. Nikomu nie chciało się już nic robić i wszyscy myśleli tylko o imprezie. Kamil denerwował się. Z jednej strony, jutro miał bawić się z osobą, którą lubił. Z drugiej strony również jutro miało zakończyć się śledztwo, które męczyło go od dłuższego czasu. Im więcej chłopak o tym myślał, tym więcej się tego bał. Im więcej myśli pojawiało się w jego głowie, tym bardziej wątpił w powodzenie swojego planu. Był jednak tylko jeden sposób, żeby to zakończyć. Wiedział, że nie może odpuścić.

Comments (0)
See all