To był zwykły dzień w moim małym, ubogo umeblowanym pokoju. Pomieszczenie bardziej przypominało celę niż kwaterę pracowniczą, ale pocieszałem się, że za siedzenie właśnie w tym miejscu mi płacili… W pokoju stało kilka niezbędnych do mieszkania mebli i elementów wyposażenia, takich jak łóżko, toaleta czy umywalka. Z tej ostatniej skorzystałem, aby przygotować się do dnia. Jak już udało mi się ogarnąć, do wejścia z drugiej strony podszedł inny pracownik Fundacji. Miał wyższe stanowisko ode mnie, jak zresztą większość osób tu pracujących. Przez niewielką klapę w drzwiach wsunął mi tacę z jedzeniem, po czym odszedł bez słowa. Spojrzałem na talerz. Cóż, spodziewałem się czegoś innego niż smażone jajko z boczkiem, ale nie miałem na co marudzić. Po zjedzeniu danego mi wcześniej posiłku drzwi do mojej kwatery się otworzyły, co oznaczało, że musiałem udać się na odprawę, a przynajmniej tak się to tutaj nazywało. Odprawa była wydarzeniem mającym miejsce co tydzień, na które przychodzili wszyscy pracownicy klasy D. Zostaliśmy zmuszeni przez pracujących tu naukowców do wejścia do auli oraz ustawienia się w dwuszeregu. Stanąłem w tylnej linii.
Jeden z naukowców zaczął nas przeliczać, by upewnić się, że zjawiliśmy się wszyscy, a po pewnym czasie wreszcie przemówił.
— Jak pewnie dobrze wiecie, już za kilka dni odeślemy was do swoich domów, ale część pozostanie w Fundacji na dłużej. Osoby z pierwszego szeregu: przenosimy was do Ośrodka Dwunastego. Reszta może wracać do domu.
– (Chociaż o tyle dobrze, miałem nadzieję, że ostatnie trzy dni, jakie pozostały mi do zwolnienia, szybko miną. Mam już dość tego miejsca.)
— Zgodnie z zasadami Fundacji otrzymacie swoje wynagrodzenie za dobre sprawowanie, a wasza wiedza o anomalnych obiektach zostanie wymazana środkiem amnezyjnym. Na dziś to wszystko, odpowiedzi na wszelkie pytania dostaniecie za trzy dni.
Cała nasza grupa stała chwilę w ciszy zakłócanej jedynie szeptami niektórych z nas, kiedy nagle włączył się alarm. Zobaczyłem sporą grupę strażników biegnących do Sektora Piątego. Nikt z klasy D nie miał do niego dostępu, a (oprócz naukowców i strażników) nikomu, kto tam wszedł, nie udało się wyjść. Ewakuowaliśmy się do swoich pokoi, drzwi za nami się zatrzasnęły, jedynie było zza nich słychać gdzieś daleko krzyki i kilka oddanych strzałów. Minęła jakaś godzina, zanim wszystko się uspokoiło, przynajmniej na razie. Po tym incydencie do końca dnia nic innego się nie wydarzyło.
Witam wszystkich, mam na imię Aiden, albo też D-4347. Pochodzę z Teksasu. Pracuję dla fundacji od... Tak długiego czasu, że już straciłem rachubę. Pracuję w fundacji tylko dlatego, bo miałem problemy finansowe. Nie da się ją opuścić samodzielnie, aby wyjść to oni muszą cię stąd zwolnić. Tak się złożyło, że niedługo to mnie zwalniają. Mam nadzieję, że te kilka dni tutaj szybko mi minie.
Jak się tutaj znalazłem? Dostałem wiadomość z nieznanego numeru, w której zaoferowano mi pracę, wtedy jeszcze nie wiedziałem, co mnie czeka...
Zostałem przeniesiony do ośrodka 73, czymkolwiek on był... Jest tutaj dużo osób z bronią, co powinno wskazywać na to, że to miejsce jest bezpieczne, prawda?
Nie czuję się tutaj bezpiecznie, to miejsce wydaje mi się... dziwnie podejrzane. Mam nadzieję, że kiedy mnie zwolnią już nigdy nie będę musiał wrócić do tego przeklętego miejsca...
Comments (3)
See all