Mark POV.
Zastanawiając się nad dzisiejszym wyrażeniem, pytałem samego siebie czy dobrze robię powiadamiając ojca o zaistniałej sytuacji. Miałem obawy jednak dobrze wiem, że trzeba postąpić zgodnie z naszym prawem. Chłopak za niecałe pięć dni kończy 18 lat. W pierwszą pełnię przemieni się nie mając w ogóle pojęcia co się z nim dzieje. Będzie całkowicie nieprzygotowany psychicznie na zaistniałą sytuację. Szlak mnie trafia na samą myśl co może poczuć, gdy to w końcu nastąpi.
Wyobraźcie sobie, że nagle - ni stąd, ni zowąd - wasze ciało pali niewidoczny ogień, po czym, chwilę później wasza skóra zostaje rozerwana, by dosłownie wyszedł z was Wilk wyjący do księżyca.
Uważałem Xen Wolfalou za zimną jędze. Myślałem, że jej serce jest zimne jak jej przerażająco onieśmielające spojrzenie. Nigdy jej nie lubiłem, jednak wiedziałem, że ona najbardziej szanuje zasady obowiązujące w naszym świecie. Przestrzegała ich bardziej, niż mój ojciec, który jest przywódcą. Informacja o tym, że nie raczyła poinformować rady, ani mojego ojca o nowym mieszkańcu lekko mną wstrząsnęła. Jednak największym kłopotem jest niewiedza chłopca. On kompletnie nie zdaje sobie sprawy, że istnieje rasa ludzi-wilków zmieniających postać. Nie ma pojęcia, że należy do naszej społeczności, że sam jest niezwykły i może być zagrożony. To chyba najbardziej karygodny błąd jaki popełniła. My, Zmienni bardzo cenimy sobie nasze prawa. Ten szczególnie ważny punkt w kodeksie Praw i Obowiązków Istot Nadnaturalnych, jest najbardziej przestrzegany:
[...]Osobnik nie będący likantropem, lub będący spoza naszej watahy, nie ma prawa dołączyć do naszej społeczności nie będąc ówcześnie poinformowanym o istnieniu naszej rasy lub/i obyczajach u nas panujących. Osobnik staje się pełnoprawnym obywatelem naszej społeczności wiążąc się z niesparowanym Zmiennym należącym do Watahy. W przypadku ludzkiego osobnika połączyć się można poprzez zawarcie związku małżeńskiego z członkiem Watahy. Jeśli Osobnik należy do naszego gatunku, łączy się z członkiem Watahy przez Sparowanie - równoznaczne z zawarciem związku małżeńskiego. Wówczas Osobnik ten w trybie natychmiastowym ma obowiązek zapoznać się z naszymi prawami zobowiązując się do ich przestrzegania. Jeśli nie będą one przestrzegane Osobnik wraz z partnerem więzi/małżonkiem musieli opuścić wyspę. Niepełnoletni Osobnik spoza naszej społeczności będący Omegą nie świadomym tego kim jest musi natychmiast zapoznać się z wszelakimi informacjami dotyczącymi naszej rasy, obowiązujących nas praw i obyczajach. Jeśli Osobnik nie zostanie poinformowany o swoim pochodzeniu do czasu pełnoletności - w tym pierwszej przemiany - opiekunowie prawni Osobnika będą pociągnięci do odpowiedzialności. Osobnik nie poinformowany niezwłocznie zostanie odesłany na szkolenia przygotowawcze w celu zapoznania i przygotowania się na pierwszą przemianę...[...]
Nie obchodzi mnie co ojciec zrobi Xen za złamanie jednego z naszych praw. Martwiłem się cholernie jak zareaguje na zaistniałą sytuację pewien aniołek przez, którego moje zmysły szaleją. Załamie się, gdy pozna prawdę. Będzie musiał w tak krótkim czasie nauczyć się wszystkich zasad obowiązujących naszą Watahę. Trzeba wliczyć w to fakt, iż chłopak dla naszej rasy jest niezwykły. Podiołem jednak decyzje i nie zmienie zdania. Co więcej, sam będę nadzorował jego szkolenie, gdy przyjdzie na to czas, a zapewniam, że dojdzie do tego prędzej czy później.
Oby nie załamał się lub nie wziął nas za wariatów, gdy dowie się prawdy.
Jak można było pozwolić na to, by tak niezwykła istotka żyła w nieświadomości. Trudno będzie mu przyjąć do wiadomości kim tak naprawdę jest.
Po niecałych 30 min. stałem zestresowany przed gabinetem ojca, przywołując całą swoją determinację. Zapukałem szyfrem, który znam od dziecka. Ojciec nauczył tego szyfru mnie i moje - dość liczne - rodzeństwo. Szyfr ten jest przez nas używany tylko w nagłych przypadkach. Tata od razu pozwolił mi wejść pytając ze zmartwieniem co się stało. Zawsze jest zimny i opanowany wśród członków rady, oraz innych ważnych gości. Dla nas jednak stawał się ojcem, który nie przypomina zgreda w sztywnym garniaku.
- Tato muszę powiadomić cię o naruszeniu jednego z naszych praw. Xen Wolfalou przyprowadziła Obcą Omegę na nasz teren, dodatkowo owa Omega jest kompletnie nieświadoma istnienia istot nadnaturalnych. Jednak.. To nie wszystko... - Przez kwadrans opowiadałem mu o niezwykłej Omedze... Męskiej Omedze.
Wyjaśniłem mu szczegółowo jak poznałem prawdę. Powiedziałem, że chłopak jest jeszcze szczeniakiem jednak za pięć dni kończy 18 lat. Wytłumaczyłem też, że bardzo dobrze czuć skutki zbliżającej się przemiany przez co obawiam się o jego bezpieczeństwo. Kończąc, czekałem na jego reakcje. To jak zareagował wprawiło mnie w zdumienie. Nie mówiąc nic wyszedł z gabinetu jakby go ktoś gonił. Gdy minął pierwszy szok wyszedłem za nim jak najprędzej. Ojciec stał przed swoim samochodem, gdy zdołałem go dogonić. Chciałem zapytać się co zamierza zrobić, jednak przeszkodził mi dzwonek telefonu należącego do taty. Odebrał natychmiast warcząc w słuchawkę. Nigdy nie widziałem mojego ojca tak wściekłego.
Chciałem dowiedzieć się czemu jest taki wściekły jednak zatrzymałem się, gdy trochę spokojniejszy zwrócił się w moją stronę. - Mark, musisz wrócić do sklepu z odzieżą damsko-męską, by odebrać zamówienie, które dotarło spóźnione. Podpisz tylko i możesz wrócić do domu. Poczekasz na mnie, aż wrócę? - Czekał z zamiarem wejścia do samochodu, aż mu odpowiem.
- Tak, ale gdzie?... - Wszedł mi w słowo nie pozwalając bym dokończył swoje pytanie. - Nie teraz, Mark. Gdy wrócę wszystko wyjaśnię. - Po tym wsiadł do samochodu.
Za nim odjechał krzyknął jeszcze; Wiesz co masz robić. Po paru minutach otrząsnąłem się stwierdzając, że zrobię to o co poprosił mnie ojciec. Dowiem się o co mu chodziło i dlaczego, aż tak wyprowadziła go z równowagi wiadomość, którą mu przekazałem.
*•°
[17.43]
Skończyłem papierkową robotę, po czym, wyszedłem na zewnątrz, by zaczerpnąć powietrza. Muszę przygotować się mentalnie na spotkanie z ojcem. Nie mam pojęcia co się stanie. Mam jednak nadzieję, że chłopak o imieniu Ethan przyjmie to wszystko w miarę dobrze. Nie obchodzi mnie jakie zamieszanie wywoła w miasteczku. Liczy się tylko to co on sam będzie czuł, gdy dowie się prawdy.
Czy załamie się wiedząc co się z nim stanie? Czy zaakceptuje samego siebie? Nie znam go tak dobrze, by odgadnąć jego zamiary i to mnie dobija.
To możliwe, żeby czuć tak silne przywiązanie po tak krótkiej znajomości? Zamieniliśmy zaledwie kilka zdań. Co przeraża mnie najbardziej - i zarazem podnieca - to fakt jak silnie na mnie działa jego zapach. Zawsze chciałem poczuć coś tak niezwykłego, wręcz pochłaniającego. To co czuje większość moich kumpli, którzy znaleźli swoje połówki. Po tym, ile Omeg przewinęło się przez moje łóżko straciłem nadzieje, że znajdę tą jedyną. Zacząłem wyśmiewać się z chłopaków, którzy znaleźli swoje połówki, że stracili wolność. Nie rozumiałem ich zmiany. Odpowiadali zawsze tym samym "Musisz to poczuć, by przekonać się co to za uczucie będąc z kimś kto jest dla ciebie wszystkim". Teraz gdy już wiem, postaram się, by nie przestraszyć mojej kruszynki swoimi zapędami. Chciałbym robić z nim zakazane rzeczy jednak muszę trzymać się na dystans.
Jak to bywa - łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać, gdyż los za cholerę mi nie pomaga.
Nie mogłem opanować swoich wilczych zapędów widząc mojego aniołka stojącego przed wejściem do sklepu, mamroczącego coś pod nosem. Wyglądał na zirytowanego z jakiegoś powodu. Mnie jednak interesował fakt, że materiał czarnych spodni ciasno opinał jego zgrabną pupę i cudne uda.
Czułem jak w moich spodniach robi się ciasno. Wiem, że to co robię jest złe, że powinienem jak najszybciej się ulotnić jednak moja Alfa wzięła nade mną częściową kontrolę nie dając rozsądkowi dojść do głosu. Zawsze umiałem nad nim panować jednak przy Ethane moja Alfa wariuje jak jeszcze nigdy dotąd.
Podszedłem do niego, od tyłu, szepcząc mu na ucho - Znów się widzimy skarbie. - Każde słowo sprawiało, że chłopak drżał co cholernie mi się podobało.
Myślałem, że jego reakcją będzie strach, że ucieknie dzięki czemu będę mógł się powstrzymać. Nie mogłem się bardziej mylić...
Powiedzieć, że byłem zaskoczony to mało powiedziane. Nie odepchnął mnie. Zamiast tego odwrócił się do mnie przodem z oczami mieniącymi się błękitnym. Wówczas wyczułem zapach tak silny...
Cholera, on ma Gorączkę!
Mogłem założyć się o stówę, że moje oczy zmieniły kolor na krwistoczerwony - iskierki pełne żądzy posiadania. Jego oczy mówiły jedynie jak niewinny i uległy jest wobec mnie. Można było porównać jego spojrzenie ze wzrostem spłoszonej łani.
To nie możliwe, by on teraz...
Nim zdążyłem zareagować Ethan całował mnie z pasją. A ja?... Wyłączyłem się całkowicie. Oplotłem jego nogi wokół mojego pasa przyciskając go do ściany. Zatraciłem się w doznaniach, gdy nasze pocałunki stawały się namiętniejsze, pełne pożądania. Ethan był bardziej nieśmiały, a ja byłem w niebie, dominując nad pocałunkiem. Mój zdrowy rozsądek krzyczał, że jestem pieprzonym idiotą, że mam w tej chwili przestać jednak mój instynkt skutecznie uciszał zdrowy rozsądek.
Moje spodnie rozsadzało od pożądania. Z tego co mogłem poczuć Ethan także czuł się dobrze. Gdy przycisnął swoje krocze do mojego tworząc tym samym tarcie - tama puściła. Nie było żadnych ograniczeń, czy wątpliwości. Jego jęki były muzyką dla mych uszu - zarezerwowane tylko dla mnie.
Znajdowaliśmy się przed sklepem, gdzie w każdej chwili ktoś może nas zauważyć, więc muszę nas przenieść do środka. Jakoś zdołałem otworzyć sklepowe drzwi. Dałem radę z Omegą, która nie odsunęła się ode mnie ani na milimetr. Zaczął coraz częściej ocierać się o mnie, jęcząc niecierpliwie. Przysięgam, że zaraz zwariuje. Całowałem jego szyje, ssąc delikatną skórę pomiędzy szyją, a obojczykiem lekko ją kąsając.
Gdy zabrakło nam powietrza w płucach od agresywnego pocałunku, Ethan odchylił grzecznie szyje dla mnie wplątując swoje paluszki w moje włosy. Szarpał za nie lekko co tylko bardziej mnie podniecało. Zawarczałem gardłowo na co Omega zaskamlała słodko i seksownie zarazem. To podziałało na mnie jeszcze bardziej.
To nasz instynkt. Instynkt to my.
Nim się obejrzałem, znaleźliśmy się w biurze, gdzie urzęduje kierownik. W tamtym momencie miałem wszystko gdzieś, liczyło się jedynie zaspokojenie żądzy. Moją samokontrolę szlak trafił. Najbardziej zdziwiło mnie to jak śmiały był Ethan. Oddawał pocałunki z determinacją nadal zachowując nieśmiałość, jakby walczył z samym sobą.
Chłopak nie wie co się z nim dzieje, a ja to perfidnie wykorzystuje. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. To co robię jest nie fer wobec niego. Wszystko działo się tak szybko...
Moje ręce zaczęły wędrówkę po jego drobnym ciele. Próbowałem wmawiać sobie, że to złe, jednak to nie zdołało mnie powstrzymać. W zasadzie, gdyby nie ja prawdopodobnie męczyłby się sam, lub dostał supresanty dzięki którym trochę lżej przechodziłby swoją Gorączkę. Zapewne to co podawała mu Xen sprawiło, że nie odczuwał tego dziwnego rozdrażnienia, które pojawia się przed Gorączką.
Gdy częściowo odzyskałem rozum odczepiłem się od jego szyi, by zaczerpnąć powietrza, które zaczęło znikać. Pożądanie spalało nas obu. Chciałem przeprosić chłopaka za zaistniałą sytuację, wytłumaczyć się... Jednak, gdy poczułem jak Etham robi się mokry, znów straciłem kontrolę. Alfa wzięła nade mną górę przez zapach substancji wydzielanej przez Omegę z najbardziej intymnego miejsca. To powód dla, którego każda Alfa bierze władzę nad umysłem. Ten obezwładniający zapach doprowadza Alfy do obłędu.
Dostrzegłem, że przeraził się, gdy poczuł wilgoć w majtkach. Zapewne czuł cholerną pustkę. Nie miał pojęcia co się z nim dzieje.
Wszystko zostało za nami. Byliśmy tylko my...
Całowałem jego brodę schodząc na szyje, by zaraz zająć się obojczykiem. Po mału schodziłem pocałunkami w stronę brzucha kierując się coraz niżej. Kładąc go na miękkim dywanie usadowiłem się między jego nogami. Rozpiąłem zamek od jego ciasnych dżinsów. Trochę się zirytowałem, gdyż trudno było je zdjąć. Natychmiast wpiłem się w jego opuchnięte kuszące usteczka. Za spodniami poszła jego koszulka, po czym, moja garderoba. Po chwili, byliśmy w samych bokserkach. Nie raz próbował coś powiedzieć, jednak za każdym razem całowałem go, lub dotykałem tu i tam... Przyjemniejszego dźwięku, niż jego jęki, nie słyszałem nigdy. Nie protestował w ogóle. Oplótł mnie w pasie swoimi nogami nie kontrolując się w ogóle. Natychmiast zdjąłem jego bokserki zniżając się do miejsca w którym jego mały kolega domagał się uwagi. Napawałem się przepięknym zapachem zlizując soki, które nie równały się z niczym innym.
- Pachniesz przecudnie, lecz smakujesz jeszcze lepiej, kotku. - Wyszeptałem mu do ucha.
Mój głos z każdą chwilą przypominał Głos Alfy. Jeszcze mi się to nie przytrafiło podczas zbliżeń. Moja Alfa nigdy nie przemawia za mnie, wręcz ledwie reagowała.
- Achh!... Chcę po...poczuć ciebieee... We m...mnie... Proszę! - Ethan zaczął prosić słodko przez co nie mogłem powstrzymać satysfakcjonującego uśmiechu.
Przyznam się, że zaskoczył mnie tą śmiałością. Nie mam pojęcia jak może to odczuwać nie będąc zwykłą Omegą. Co pożądanie robi z ludźmi...
- Już kotku, zaraz poczujesz się jak w niebie. Obiecuję. - Wychrypiałem ściągając z siebie bokserki.
Gdy byliśmy już nadzy usadowiłem się wygodnie przewracając Omegę twarzą do dołu, by jego tyłeczek był w górze. Nie musiałem go rozciągać wszystko załatwiała nasza natura. Jego soki służą jako naturalny nawilżacz, więc nie poczuje bólu - wręcz przeciwnie.
Nie zastanawiając się dłużej wszedłem w jego ciasną dziurkę. Mógłbym dojść od tego jak idealnie jego ścianki pochłaniają całą moją długość.
- Aa-achh! Właśnie t-tam! Taaak!... - Słyszę jak jęczy, gdy pchając trafiłem w jego czuły punkt.
Po jego pierwszej przemianie bez problemu będę mógł wysunąć knot, po czym, gryząc go w miejsce łączenia na szyi złącze nasze dusze. Instynkt jednak nie pozwalał w tym momencie tego uczynić. Chłopka jest jeszcze szczeniakiem.
Parę pchnięć później w jękach i krzykach doszedłem mocno nadal będąc w nim. Ethan doszedł wraz ze mną brudząc siebie i dywan w gabinecie. Gdy szczytował jego krzyki rozkoszy były muzyką dla mych uszu.
Jeszcze parę chwil trwaliśmy w takiej pozycji, aż w końcu wyszedłem z niego układając nas wygodnie. Ethan leżał na mojej klatce piersiowej dzięki czemu mogłem obejmować go szczelnie ramionami. Po czasie dotarło do mnie co zrobiłem i szczerze? Nie żałuję w ogóle.
Tego wieczoru i połowę nocy kilkakrotnie było słychać nasze jęki. Omega Ethana z moją Alfą złączyły się emocjonalnie przyrzekając sobie, że będą razem już na zawsze...
C.d.n...
Comments (1)
See all