Kiedy Grzegorz zaczynał naukę w liceum, obiecał sobie jedno: trzymać się w cieniu, nie wychylać się i po prostu przetrwać szkołę z jak najlepszymi ocenami. Jest on bowiem bardzo wycofaną osobą. Nie ma żadnych przyjaciół, a kiedy musi się do kogoś odezwać, chociażby do sprzedawcy w sklepie, cały drży i myśli tylko o tym jak najszybciej zakończyć takową rozmowę. Poza tym lubi naukę i przedmioty szkolne, a w szczególności przedmioty ścisłe. Można powiedzieć, że Grzegorz jest nerdem, choć on sam nie lubi takowego określenia.
Kiedy nadeszła pora rozpoczęcia roku szkolnego, udał się na apel, dyskretnie i niezauważenie znalazł swojego wychowawcę i stanął jak najdalej od klasy. Miał on tylko nadzieję, że nikt do niego nie zagada i uda mu się na spokojnie wrócić do domu. Podczas uroczystego apelu wszystko szło tak, jak chłopak sobie życzył. Nikt nawet nie zwrócił uwagi, że on tam stał. Sprawa zaczęła się komplikować, kiedy trzeba było udać się do swoich klas.
- Dzień Dobry, nazywam się Robert Grzybowski i będę waszym wychowawcą przez najbliższe cztery lata — powiedział nowy opiekun klasy 1c, do której uczęszczał Grzegorz. — Na początek zrobimy małe zadanie, aby się lepiej poznać między sobą. Niech każdy powie parę słów o sobie.
W tamtej chwili serce Grzegorza stanęło. Nie umiał rozmawiać nawet z jedną osobą, a co dopiero mówić przed całą klasą, tym bardziej że jego klasa liczyła 28 osób. Wiedział, że tego nie uniknie, dlatego już teraz zaczął myśleć co powiedzieć.
- Nie będę im mówił nic o sobie — zaczął rozmyślać. - Nie chcę im zdradzać swoich prywatnych sekretów. Może powiem to, co ktoś inny? To nie najgorszy pomysł.
Kiedy nadszedł czas na wypowiedź Grzegorza, chłopak spanikował i cały zdrętwiał.
- Grzegorz, wstań i powiedz coś o sobie — powtórzył wychowawca, spoglądając na niego.
Wtedy Grzegorz się otrząsnął i szybko wstał. Wiedział, że lepiej szybko przez to przejść niż później mieć nieprzyjemne konsekwencje. Problemem był jednak fakt, że w tamtej chwili chłopak zapomniał całej wcześniej przygotowanej przemowy, więc zaczął improwizować.
- Jestem Wrocław i pochodzę z Grzegorza. Tu dalej mieszkam i lubię jeść naleśniki z bitą śmietaną — zaczął mówić szybkim tempem Grzegorz, ciągle przyspieszając. — Kiedyś zjadłem szklankę, popijając chili z octem. Chwila kurwa, coś tu jest nie tak...
- Dobrze siadaj — powiedział opiekun. — Następnym razem postaraj się nie używać wulgarnego języka.
- Tak wiem, spierdoliłem to. Następnym razem będzie zajebiście — odpowiedział Grzegorz.
- Hamuj się — odparł zniecierpliwiony nauczyciel.
Przyznam, że mają dobrego wychowawcę. Jeden z uczniów już trzy razy przeklną podczas jego lekcji a on na to zwykłe „hamuj się". Gdyby to był mój stary wychowawca, to ten chłopak miałby już w dzienniku naganę i uwagę, ale to nie historia o mnie.
Wracamy więc do sali, gdzie zawstydzony przez siebie samego Grzegorz siada z powrotem do ławki. Chłopak miał nadzieję, że jego koszmarne wystąpienie, wypadnie wszystkim jak najszybciej z pamięci.
Po zajęciach do chłopaka zagadał Erik, jeden z uczniów jego klasy, który owinął już sobie wokół palca ponad połowę klasy.
- Ej ziom, wiesz, ta twoja przemowa była naprawdę wzruszająca — powiedział Erik, śmiejąc się pod nosem. — Następnym razem użyj mózgu, o ile w ogóle go masz.
Po tych słowach Erik odwrócił się i odszedł ze swoimi znajomymi. Widząc to, do Grzegorza podeszła Matylda, która chodziła do tej samej klasy co chłopaki.
- Nie przejmuj się nim, to dupek — powiedziała Matylda, wyciągając rękę do Grzegorza. — Jestem Matylda.
- Grzegorz — niechętnie odpowiedział chłopak, ściskając rękę dziewczyny.
- A to był mój nieznośny starszy kuzyn Erik – odpowiedziała dziewczyna. - Dam ci dobrą radę, nie pozwól mu sobą pomiatać.
- Dzięki — powiedział chłopak, po czym szybko odszedł.
W jego głowie pojawiał się ogrom myśli takich jak „Po co oni wszyscy do mnie gadają?", „Pierwszy dzień i już prześladowania. Właśnie tego się obawiałem", „A może Matylda chciała się zaprzyjaźnić? W sumie nie była taka zła" i inne tego typu przemyślenia. Myśli przybywało, a chłopak próbował jak najszybciej wyjść ze szkoły. Kiedy to się udało, udał się do domu tak szybko, jak tylko było to możliwe.
- Jak było młody? — spytał Piotr, straszy brat Grzegorza, który jest w klasie maturalnej w tej samej szkole co on.
- Spoko — odparł z przygnębionym wyrazem twarzy Grzegorz, po czym zaczął iść do swojego pokoju.
- Ej, widzę, że coś nie gra — powiedział zmartwiony Piotr, łapiąc chłopaka za ramię i zatrzymując go. — Wiesz, że ze mną zawsze możesz porozmawiać, jestem i będę po twojej stronie, bez względu na wszystko.
I rzeczywiście mógł. Piotr był jedyną osobą, z którą chłopak chętnie rozmawiał. Byli oni naprawdę blisko, co w przypadku braci jest rzadkością. Grzegorz z nikim nie gadał tak chętnie, jak z Piotrem – nawet z własnymi rodzicami.
- Sam nie wiem, myślę, że może być dobrze. W poniedziałek po zajęciach wszystko ci opowiem. Teraz chcę być sam — powiedział Grzegorz, po czym strząsnął rękę Piotra ze swojego ramienia i udał się do swojego pokoju.
Chłopak liczył, że kolejne dni będą lepsze od zjebanego rozpoczęcia roku, jednakże w głowie ciągle słyszał głos Erika, przez co nie wiedział, czy jest to możliwe.
Pierwszy dzień Grzegorza w nowej szkole wypadł... nie najgorzej. Zawsze mógł się ośmieszyć przed całą klasą... a nie, przecież właśnie to zrobił.
Czy Grzegorzowi uda się przetrwać całą pierwszą klasę, kiedy już pierwszego dnia wyrobił sobie taką reputację?
Kiedy nastoletni Grzegorz rozpoczyna naukę w liceum, stawia sobie 1 cel — przetrwać szkołę, bez angażowania się w żadne relacje z innymi. Plany się jednak komplikują, kiedy wszyscy w szkole dowiadują się o jego orientacji. Gnębiony w szkole chłopak załamuje się i myśli, że jego życie nie ma już sensu, ale pojawia się iskra nadziei.
Loveway to historia o wielkiej miłości, odwadze i uszanowaniu innych. Ale życie nie zawsze jest takie proste, prawda? Książka opowiada również o ciężkich chwilach, których można doświadczyć przez jeden głupi błąd, o nieszczęśliwej miłości i tym, jak homofobia i nękanie może zniszczyć czyjeś życie.
Comments (0)
See all