Mineło około dziesięć godzin wędrówki. Przez cały ten czas, nie wymieniliśmy miedzy sobą ani jednego słowa. Zauważyłam, że jest on bardzo zamknięty w sobie. Sama boje sie o cokolwiek zapytać bo czuje sie, że tylko tutaj zawadzam. Podczas naszej podróży atakowały nas zmutowane wilki, czyli tak zwane leśne bestie. Nie ruszyłam sie nawet z miejsca a bestie te, leżały już martwe na ziemii. Siła, tego chłopaka mnie niepokoi ale również intryguje.
Chciałabym władać tak dobrze mieczem jak on.
To jest już 10 dzień tej cichej i nudnej podróży.
Usiadłam na kłodzie drzewa i oparłam brode o reke.
-Zaraz bedę.- powiedział po czym poszedł.
po 10 dniach spędzonych razem, zauważyłam już kilka rzeczy. Zawsze 2 razy w ciągu dnia robimy przerwe, to są jedyne słowa jakie wymieniamy miedzy sobą. Ja go o nic nie pytam, a on mnie. Oby dwum pasuje nam to rozwiązanie. Najbardziej mnie ciekawi miejsce, do którego zawsze idzie podczas przerwy. Może potrzebuje tych 15 minut wciągu dnia, aby pobyć samemu bo ma mnie dość? Właściwie to nie rozmawiamy ze sobą, a on mi nigdy nie zakazał zobaczyć, co tam robi.
Dobra raz się żyje.
Powoli wstałam z kamienia i pokryjomu szłam tą samą drogą, którą poszedł przed chwilą. Po niedługiej chwili zauważyłam go.
Jest tam!
Zachowałam odstęp około 10 metrów i ukryłam się za jednym z drzew. Wychyliłam lekko głowe, aby podsłuchać rozmowe.
Ej, właśnie z kim on rozmawia mimo, że jest tutaj sam?
Widziałam, że trzyma się za głowę bardzo mocno.
O kurde, to pierwszy raz, gdy widze emocje na jego twarzy.
- Zostaw mnie! Idź!- krzyczał, trzymając się mocno za głowe i patrząc sie w ziemie.
-To nie jest moja przeszłość! to moje własne życie!- wykrzyknął.
Czy ja dobrze widzę i słyszę? Lecą mu łzy z oczu, jednak nie są one od smutku. Nie rozumiem, i z kim on w ogóle rozmawia?
Po cichu podeszłam troche bliżej. Wychyliłam sie zza innego drzewa i zobaczyłam, że jakiś czarny duch trzyma jego głowe za brode. Chłopak patrzył się ze łzami w oczach na tą zjawe.
O matko, co ja właśnie widze.
Otwarłam szeroko oczy ze strachu. Zjawa ta, była cała czarna, jedyne co było widać to biały, diabelczy uśmiech na cały łuk twarzy.
To wygląda strasznie.
Zaczęłam się mocno przyglądać twarzy ducha, jednak nic nie widać przez to, że jest cały ciemny.
Duch odwrócił się w moją strone gwałtownie. Chyba zawału dostałam, ale naszczęście nie wydałam, żadnego dziwnego dźwięku, takiego jak krzyk.
Boje się! To się mi patrzy prosto w oczy!
Zjawa dalej trzymała brode chłopaka swoją ręką, ale wzrok miała na mnie.
- ~~~~~~~~~- Zjawa wyszeptała do chłopaka.
Nie byłam w stanie usłyszeć ani jednego słowa.
Chłopak odwrócił się w moją strone i teraz oby dwoje się we mnie wpatrywali.
Pomocy co się tutaj dzieję. Totalny wstyd, trzeba było tutaj nie iść, ale z drugiej strony nareszcie sie cos działo na tej nudnej wędrówce.
-Przepraszam, powinnam była nie iść za tobą.- Wyszeptałam, po czym zawróciłam do miejsca, w którym wcześniej siedziałam na kłodzie.
Czego ja właśnie byłam świadkiem? Pomocy.
Usiadłam na tej samej kłodzie, co wtedy. Zaczełam sie zastanawiać nad tym, co sie właśnie wydarzyło. Prawdopodobnie codziennie szedł na bok, abym ja nie miała nic z tym wspólnego.
Mineło 15 minut, zauważyłam, że chłopak wrócił. Niezręcznie teraz będzie z nim wędrować, po tym co zobaczyłam.
Wygląda na to, że jest strasznie zmęczony. Może ta zjawa mu coś zrobiła?
-Wiesz, nie mam zamiaru nikomu mówić tego, co zobaczyłam, więc może to zostać miedzy nami.- Powiedziałam, dość niepewnie. Nie żebym miała komu to powiedzieć.
Chłopak stoi i sie zamyśla.
-Dzięki.- Odpowiedział.
- Oby dwoje mamy tematy, o których nie chcemy rozmawiać.-
- Em? Co masz na myśli?- Zdziwiłam się, gdy mnie o tym poinformował.
Właściwie to ja nie mam żadnych sekretów, przynajmniej na razie ich nie pamiętam.
-To nie jest normalne znaleźć kogoś w środku lasu bestii, związanego łańcuchami.-
-Nikt zwyczajny nie zauważyłby tego ducha, dla ludzi jest on niewidoczny.-Dodał.
Wow, więc masz na myśli, że jestem wyjątkowa? Fajnie wiedzieć. Jak sobie o tym pomyśle to totalnie zapomniałam o tych łańcuchach. W sumie to czemu byłam związana jakimiś łańcuchami?
- Czy słyszałaś, co wtedy mi mówiła ta ,,zjawa"?-
Pokiwałam ostrożnie głową, że tak
Chłopak mocno zagryzł warge.
- Wiesz kim jestem?-
-Nie mam pojęcia, więc też nie wiem, czy dobrze robie podróżując z tobą. Nie jestem pewna, czy powinnam ci ufać.-
Widać po minie chłopaka, że się zdziwił i odstresował moją odpowiedzią.
- To pierwszy raz, gdy rozmawiamy bardziej konkretnie.- Powiedziałam do siebie pod nosem.
Chłopak uśmiechnął się lekko. Ściągnął swój kaptur.
Nie licząc pierwszego dnia, gdy było ciemno i nic nie widziałam, to jest również pierwszy raz, gdy widze jego twarz.
Chłopak miał krótkie czarne włosy z przedziałkiem na środku. Oczy miał koloru Pomarańczowo-czerwonego. Nie wygląda na zwykłego mieszkańca miasta. Wszystko w nim jest podejrzane.
-Może i jest to troche niezręczne, że po ponad tygodniu to mówie, ale nazywam sie Nave.-
-Ja jestem Lytia.- Powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Nave nie może usłyszeć tego imienia z jakiegoś powodu. Zrozumiał tylko pierwszą litere. Słyszy głos w głowie, który sie z niego śmieje i mówi, że specjalnie to zrobił. Mówi, że ma zmienić zdanie albo mu powoli usunie wszystkie wspomnienia nie tylko to jedno.
Chłopak nagle mocno chwycił się za głowe rękami.
Nave usiadł obok mnie mocno trzymając głowe.
-W-wszystko dobrze?- zapytałam.
Co mu sie nagle stało?
Widze, że kręci mu sie w głowie. Co powinnam zrobić? Nie wiem jak mam pomóc.
Nagle przed nami wyleciał wielki ptak. Była to jedna z Bestii leśnych. Zkamieniałam, gdy zobaczyłam tą bestie. Nave od razu chwycił za miecz, widać było po nim, że nie czuje sie aktualnie komfortowo na walke. Bestia zaatakowała nas od góry. Nave stanął przedemną i odparł ten atak. Następnie trafiono nas od tyłu. Upadłam na ziemię z raną na szyji, zrobioną przez ptaka. Dlaczego Nave nie użył swojej magii? Jak podróżowaliśmy to pokonywał straszniejsze i groźniejsze bestie. Akurat teraz musiało się coś takiego wydarzyć?
Nave poczuł, że zbliża się trzeci atak bestii. Zamachnął mieczem, co trafiło bestie i ją zabiło.
Po pozbyciu się ptaka, odwrócił się w moją strone. Zauważył, że leże nieprzytomna na ziemii. Pomyślał, że mogłam nie przeżyć tego ataku.
To już drugi rozdział, jej :D! Jeśli tutaj jesteś to mam nadzieje, że w jakimś stopniu zaciekawiła cię ta historia! cieszę się z pojawienia kolejnej postaci - Nave'a. Bardzo lubię jego osobę oraz historie jaką mu wymyśliłam. Nie mogę się doczekać kiedy się z wami nią podzielę, jednak do tego jeszcze dłuuuuga droga :P. Mam nadzieję, że wytrwasz do tego czasu. Dziękuje za przeczytanie tego rozdziału :>!
Świat można podzielić na ,,dwie półkule tej samej planety''. Pierwsza to zwykli ludzie, żyjący na planetach.
A co z drugą częścią?
Niektóre istoty we wszechświecie nie mają swojego miejsca, więc żyją z ludźmi na tej samej planecie. Nie było by z tym żadnego problemu, jednak istota z siłą dorównującą Bogom wśród śmiertelników? Na szczęście nikt w społeczeństwie nie wie o ,,tych istotach", więc żyją w spokoju, a byty te nie zdradzają swojej tożsamości. Czasami jednak mogą się z tym wiązać ciężkie problemy.
Lytia, obudziła się w ,,lesie Bestii''. Nic nie pamięta ze swojej dotychczasowej przygody, ale wie jedno, że straciła swoją magie i musi ją odzyskać. Pamięta tylko mężczyznę w białych włosach, który przeniósł ją do tego miejsca. Dlaczego zdecydował się ją zostawić totalnie samą w takim miejscu?
------------
Hej!
Jeśli decydujesz się na czytanie tej historii to mam nadzieje, że ci się spodoba :D! Nie jestem polonistą, więc w razie błędów proszę do mnie napisać, (ja je poprawie) będzie mi bardzo miło z twojej pomocy. Miłego czytania!
Comments (0)
See all