Polecenie mnie zdziwiło, ale postanowiłem się go posłuchać. Wszedłem do pokoju i zabrałem swoje rzeczy osobiste, po czym skierowałem się na zebranie na auli. Na miejscu nieznany mi naukowiec nagle zabrał głos.
— Droga klaso D, ustaliliśmy z zarządem, że zostaniecie wcześniej zwolnieni do domów. Zapraszamy do Sektora Pierwszego. Strażnik poprowadzi was dalej.
Łącznie około dwadzieścia osób udało się do wskazanego miejsca. Był tam strażnik, który polecił nam, abyśmy odłożyli swoje rzeczy do schowków i podzielili się na dwie równe grupy. Poszliśmy do oddzielnych pomieszczeń pod pretekstem oczekiwania na transport, kiedy nagle usłyszeliśmy syk przypominający dźwięk wyciekającego gazu. Rozpętała się panika. Po chwili w powietrzu oraz w swoich ustach wyczułem smak gorzkich migdałów. Mimowolnie w tamtym momencie przypomniało mi się jak w młodości moja mama zabrała mnie do szpitala na zabieg wycięcia migdałków. Kilka osób próbowało wydostać się przez drzwi, lecz bez skutku. Dwie inne osoby zaczęły się modlić. Po kolei każde z nas traciło przytomność. Ostatnie, co zapamiętałem, to smak gorzkich migdałów w ustach…
Oprzytomniałem dopiero po około, jak mi się wydawało, godzinie. Czy naprawdę miałem takie szczęście? Właśnie przeżyłem terminację…
Szybko zamknąłem oczy i zacząłem płytko oddychać, by nikt tego nie zauważył. Nieoczekiwanie do pomieszczenia weszło dwóch, może trzech ludzi.
— W końcu… Przynajmniej ich mamy z głowy.
— Nie ciesz się tak, za miesiąc musimy zrobić to samo.
— Przestańcie już gadać. Zabierzmy ich stąd.
Po tych słowach poczułem jak przenieśli mnie najprawdopodobniej na wózek. Czułem, że się przemieszczałem i że coś mnie przygniatało. Po nieokreślonym czasie zatrzymaliśmy się. Wtem jeden z tamtych ludzi wrzucił mnie na coś ciepłego i miękkiego. Poczekałem, aż odejdą, a gdy ich głosy ucichły otworzyłem oczy. Okazało się, że leżałem na martwym ciele innego członka klasy D. Od razu wstałem tak gwałtownie, jakby strzelił we mnie piorun.
Witam wszystkich, mam na imię Aiden, albo też D-4347. Pochodzę z Teksasu. Pracuję dla fundacji od... Tak długiego czasu, że już straciłem rachubę. Pracuję w fundacji tylko dlatego, bo miałem problemy finansowe. Nie da się ją opuścić samodzielnie, aby wyjść to oni muszą cię stąd zwolnić. Tak się złożyło, że niedługo to mnie zwalniają. Mam nadzieję, że te kilka dni tutaj szybko mi minie.
Jak się tutaj znalazłem? Dostałem wiadomość z nieznanego numeru, w której zaoferowano mi pracę, wtedy jeszcze nie wiedziałem, co mnie czeka...
Zostałem przeniesiony do ośrodka 73, czymkolwiek on był... Jest tutaj dużo osób z bronią, co powinno wskazywać na to, że to miejsce jest bezpieczne, prawda?
Nie czuję się tutaj bezpiecznie, to miejsce wydaje mi się... dziwnie podejrzane. Mam nadzieję, że kiedy mnie zwolnią już nigdy nie będę musiał wrócić do tego przeklętego miejsca...
Comments (0)
See all